Darmowa dostawa od 200,00 zł
tel 509731913
Bezpieczne zakupy
Idosell security badge

Szukając Królestwa, które każdy nosi w sobie

2025-05-05
Szukając Królestwa, które każdy nosi w sobie
Prawo Boskie jest jak wiecznie bijące źródło. Nie podlega ono ludzkiej władzy i jest tylko przekazywane przez tych, których Bóg wybrał. Nie może przestać obowiązywać, nigdy nie przestało i nigdy nie przestanie. Można uciąć głowy królom, wypędzić ich, zapomnieć o nich, ale prawo Boskie trwa dalej, jak niewyczerpana łaska, której skutki się nawarstwiają. (J.R., Sire)

1000 lat temu powstało Królestwo.


Instytucja uświęcona aktem ofiarowania Bogu całego Narodu poprzez osobę, która o to prawo sama zawalczyła. Metafizyczne podniesienie grupy ludzi, których łączy wspólny język, zwyczaje i miejsce zamieszkania do rangi narodu, wspólnoty dusz, idei, o którą warto walczyć, która przetrwa 1000 lat chwały i upadku, zwycięstw i porażek, dobrobytu i prześladowań.


Ciężar korony, w hierarchii świata chrześcijańskiego ustępującej na ziemi tylko Papieżowi, odpowiadającej przed Bogiem; ciężar władzy absolutnej złożony na głowie człowieka, który przecież – nawet jeśli szlachetny, pełen zalet i hartu ducha – pozostaje jednak tylko człowiekiem – zawodnym, niepozbawionym słabości.
A w tym wszystkim Łaska, która spływa na niego jak podczas chrztu, konfirmacji, jak na ślubujących sobie małżonków – aby na tej drodze, z której uczciwej drogi ucieczki nie ma, nie zawiedli siebie nawzajem. Aby on, król, ojciec narodu nie zawiódł swoich poddanych, nie uchylił się od danego mu zadania.

A dziś?

Królestwa jako ustroju państwa dawno już nie ma, o ustanowienie króla nikt się nie dopomina i pewnie jedyna możliwością zmiany tego stanu rzeczy, byłaby akcja jak w „Sire” Jeana Raspaila. Dziedzic królewskiej dynastii, o którym dziś nikt już nie pamięta. Dawno zaginione święte insygnia władzy królewskiej, „honory”, odnalezione; z wielkiej potrzeby serca i dla tej właśnie chwili. Miejsce, które zrodziło już cały poczet królów, przez lata będąc miejscem koronacyjnym. I garstka gorących serc pełnych wiary w sens tego świętego obrzędu. Garstka, bo czyż byłoby możliwe przyciągnięcie tłumów skandujących „niech żyje król”?

 

„Prawo rządzące ludzkimi masami jest nieubłagane: zawsze owładnie nimi najgłupszy”

J.R., Sire

Na tłum liczyć nie można. Czasy nie sprzyjają - nie tylko z powodu rozkwitu demokracji i ruchów wolnościowych, ale bardziej nawet z powodu wszechobecnej bierności i obojętności. Poza tym króla o tak niepewnej pozycji musi otaczać tajemnica. On nigdy nie wyjdzie z cienia, swą władzę również roztaczać będzie nad królestwem cieni…
Dla poddanych bez króla pozostają gesty – jak odprawiana co roku z inicjatywy Fundacji Świętego Benedykta w złotej kaplicy poznańskiej katedry msza requiem za Mieszka I, comiesięczne msze za ojczyznę w jubileuszowym roku Tysiąclecia Królestwa Polskiego, parada rycerska przy okazji Marszu dla Życia, będąca również elementem obchodów millenium.

Jak zostać królem?


Jest jeszcze coś, co Raspail nazwał „Grą w króla” – zaproszenie do królestwa wyobraźni, które każdy z nas ma w sobie… jeśli tylko podejmie kroki, aby stać się królem i nie porzuci swego królestwa, pozwalając się zbałamucić błahym sprawom życia codziennego.


Wśród bohaterów Raspaila dominuje właśnie taka postawa – nie ma w nich zgody na przeciętność, na życie bez celu. Najczęściej „sami wybierają swoją drogę”, jak głosi dewiza rodu Pikkendorfów (przedstawicieli tej rodziny spotkacie w bardzo wielu jego powieściach, zawsze przewijają się przy okazji wiekopomnych wydarzeń, nieraz po różnych stronach barykady, jednak zawsze wierni raz obranej drodze; z przymrużeniem oka: jeśli tylko fanatycy nie zmieniają zdania – no, cóż, można powiedzieć, że mamy do czynienia z bandą fanatyków, tylko, że w pełni władz umysłowych, świadomie podążając droga zakrawającą o szaleństwo…).


Aby stworzyć swoje własne królestwo, potrzeba fantazji, wielkich idei, trzeba też odnaleźć w sobie dziecięcą radość płynącą z dobrej zabawy i wplatania w rzeczywistość elementów baśni, legend, historii z dawnych czasów, pełnych patetyzmu – życia podwójnym życiem. Ta „gra” wymaga wielkich słów, wielkich gestów, zaangażowania i również – tajemnicy. Inaczej „król” naraziłby się na śmieszność, a przecież to by wszystko zepsuło. Dumny władca bywa zatem skazany na samotność.
Nie całkowicie jednak – przecież podobne sobie dusze nieraz się znajdują i razem wchodzą w ten niesamowity świat! Czasami trzeba zaryzykować i odsłonić się przed właściwą osobą – a nie popełnić błędu. Razem uwierzyć w to, że życie nadal może być niezwykłe, nawet w tak pragmatycznych i pozbawionych romantyzmu czasach, jak nasze.


„Niech pan nikomu nie ufa! Ludzie utracili swoje królestwo. Ich bóstwem jest drwina.”

J.Raspail, Gra w króla


W te słowa zwraca się król do swojego następcy, którego sam wybrał, któremu przecież, wbrew swoim słowom, zaufał! Choć nawet w stosunku do najbliższego przyjaciela utrzymywał pewien dystans; granice nieprzekraczalne dla nikogo. Ciężar samotności niósł dumnie i z godnością, sam go sobie narzucił.

Może jednak Raspail zbyt surowo ocenia sobie współczesnych? Może i ludzie z wyobraźnią, zdolni do przeżywania wielkich idei są gatunkiem zagrożonym wyginięciem, ale nie skazanym jeszcze na zagładę?

Królestwo otoczone murem


Król z „Twierdzy” Antoine’a de Saint-Exupery’ego bardzo świadomie kreuje swój świat, nadaje mu sens, kierunek.


“…Jest to przede wszystkim dzieło mojej miłości, ale jeśli umrze król, którego oblicze się tam zawiera, gmach rozsypie się znowu w góry, owce, domostwa i kozy. I zagubiony odtąd w różnorodności rzeczy będzie tylko stosem bezładnie rzuconego budulca, możliwością trudu dla nowych artystów”

Antoine de Saint-Exupery, Twierdza


Król wie, jak wiele zależy od tego, kto i w jaki sposób patrzy na świat, w jakim żyje. Jest królem dla tego świata, który złoży ze skrawków swoich myśli, fantazji i rzeczywistości, idei i codziennych zajęć, ludzi i ich życiorysów oraz środowiska, w jakim się obracają. Jego poddani wcale nie muszą wiedzieć, że mają króla, a to wcale nie umniejsza jego roli.


“Władać tylko ludnością królestwa, oznacza wyrzec się kosmicznego aspektu królewskości. Kosmicznego, a nie komicznego!”

J.Raspail, Sire


Wspomniany król kieruje się dobrem swoich poddanych wg tego, jak on sam je postrzega – wcale nie dąży do dobrobytu, który zabija w nich dusze. On tak prowadzi swe rządy, aby ich uszlachetniać, aby przemieniali swoje życie w coś większego od nich samych.


“Bóg nie udziela amnestii i nic ci nie oszczędzi trudu stawania się. Chciałbyś być: ale będziesz tylko w Bogu.

Przyjmie cię do swego spichrza, kiedy się już staniesz, kiedy urobią cię twoje czyny; człowiek - widzisz - rodzi się powoli.”

Antoine de Saint-Exupery, Twierdza

Powrót króla.

Silne przywództwo samo w sobie jest pociągające, ale to nie jest miejsce na porównywanie korzyści płynących z różnych ustrojów. W idei monarchii nie chodzi jedynie o scedowanie władzy na jedną, od początku do tego przygotowywaną, w pełni ukształtowaną osobę pełną cnót wszelakich, prowadzącą państwo ku świetlanej przyszłości. Chodzi o szczególną więź między narodem, a królem, który dla swych poddanych ma być jak umiłowany ojciec. Ich dobro jest jego jedynym naprawdę ważnym celem, samego siebie się wyrzeka, istnieje już tylko jako król, a odpowiada przed Bogiem.


Nie ma króla bez Boga. Władza królewska ma sens tylko wtedy, kiedy wierzy się w jej uświęcone pochodzenie. Król jako Boży pomazaniec spełnia swoje przeznaczenie i cieszy się szczególnymi łaskami u Stwórcy. Stąd wiara nie tylko w jego mądrość i sprawiedliwy osąd, ale również w nadprzyrodzone zdolności: „Król cię dotyka, król cię uzdrawia”. Jest wykonawcą starych praw, które istniały na długo przed nim, i które trwać będą na długo po nim.


„Monarchia jest jedyną dopuszczalną formą rządów, ponieważ opiera się na miłości”

J.Raspail, Sire

Zmęczeni ciągłymi przepychankami polityków, zrzucaniem odpowiedzialności na innych, ciągłą niezgodą w absolutnie każdej kwestii, zmianami trendów co kadencję możemy westchnąć do tej wizji. Do wizji powrotu prawdziwego króla, troskliwego, a czasem surowego ojca narodu, powołanego do dźwigania tego brzemienia, opieki nad każdym poddanym. Do powrotu sacrum w miejsce samych tylko przepisów. Głowy państwa myślącej o przyszłości dalszej niż 5 lat, bo nie zamierzającej oddawać swej misji nikomu innemu – dzięki temu skupionej na walce o interes państwa, a nie swoją pozycję.


Skąd wyglądać można powrotu króla? Wielu przed nami oczekiwało jego powrotu zza morza. Jest to ważny i niezwykle podniosły motyw historyczny, Raspail musiał go pokochać i opowiedzieć po swojemu. Nie on jeden – wielki Władca-Zza-Morza jest najpotężniejszą postacią w Opowieściach z Narnii C. S. Lewisa – owiany tajemnicą, nigdy nie pojawia się osobiście. Aslan ma być jego synem.


W „Królu zza morza” Raspail krótko opisuje „wartą epopei”, wg jego własnych słów, historię księcia z rodu Stuartów, nadziei szkockich jakobitów. Bonnie Prince Charlie – osamotniony pretendent do tronu Szkocji, po rozpaczliwych walkach na czele zbuntowanych przeciwko ciemiężycielom w czerwonych kubrakach górali z Highlands i druzgoczącej porażce na wrzosowiskach Culloden, musi ratować się ucieczką przez morze w przebraniu kobiecym przy pomocy Flory MacDonald ze Skye, która tym sposobem zapracowała sobie na nieśmiertelność w pamięci potomnych. Warte uwagi jest jednak to, że nawet po tragicznym zakończeniu tego beznadziejnego szturmu, wierni sprawie jakobici dyskretnie wznosili toast nad karafką z wodą, pijąc zdrowie „króla zza morza”. Gest, który mógł wiele ich kosztować, ale dawał jeszcze więcej – nieśmiertelność idei.

Być może i twoje serce aż się rwie do takich obrazów rodem ze Średniowiecza, albo nawet jak z baśni! Bo dzisiejsi spadkobiercy epoki oświecenia, społeczeństwo obracające się w świecie wirtualnym więcej niż w realnym, ludzie do bólu pragmatyczni i w nic nie wierzący – nadal gdzieś głęboko skrytą mają potrzebę niezwykłości, duchowości, przygody!


Jedynie w wyobraźni i na kartach powieści przeżywać możemy powrót króla – skromnego wygnańca, wiernego swojemu pochodzeniu, oddanego ludowi, który go nie zna – czy to w tajemnicy z garstką poddanych, bez żadnych realnych, doczesnych odniesień jak u Raspaila, czy na czele wielkiego wojska zwalczającego zło próbujące zniszczyć wszystko, co dobre i piękne jak u Tolkiena… Rzeczywistość jest zawodna, bo ludzie są zawodni. Ale idea – nieśmiertelna.


Nie zabijajmy idei. Być może nie ma nic szlachetniejszego od oczekiwania.


(Tu pozwolę sobie przytoczyć cytat ze zbyt mało znanej, jak na jej wartość książki fantasy polskiej benedyktynki; jak mało kto rozumie ona wartość niezmierzonej, niezaspokojonej tęsknoty oraz wiernego, cierpliwego oczekiwania. Na znajomości tej strony ludzkiej natury opiera się cytowana i niestety trudno dostępna powieść).

Nic się nie zdarzy
aż do Powrotu
Nic się nowego nie zdarzy
aż do Powrotu
Nic godnego uwagi
aż do Powrotu.


Anna Borkowska, Gar'Ingawi Wyspa Szczęśliwa. Oczekiwanie

Pozostało nam jeszcze zadać sobie pytanie: co zrobię z Królestwem, które noszę w sobie?

Ostatecznie, my sami odpowiadamy przede wszystkim za to królestwo, dla którego jesteśmy zarówno królami, jak i ludem. Jedynie na Boga możemy liczyć, że nie opuści nas w tym monodramie. O ten nasz wewnętrzny świat musimy zatem dbać, bronić go przed zepsuciem; uchronić jego glebę przed wyjałowieniem. A tak wielu czyha na tę piękną, żyzną krainę, z którą przychodzimy na świat jako jej wyłączni, prawowici właściciele! Podejrzliwym będąc wobec obcych, strzec należy swoich bram; nie szafować przepustkami zbyt lekkomyślnie. Każdy, kogo wpuścimy, może zechcieć wprowadzać zmiany, niekoniecznie z korzyścią dla nas. Przecież to, czym się karmimy, nadaje kierunek naszemu rozwojowi. Odpowiadamy za dobrobyt i stan ducha naszych poddanych.

Oby złoty wiek trwał jak najdłużej! A gdy przyjdą burze i wstrząsną fundamentem królestwa, oby nie upadło, ale trwało dalej – mocniejsze i szlachetniejsze!

“Jest [królestwo] niewidzialne, które nie ma ziem i granic, a jest jedynie porywem duszy”

(J.Raspail, Król zza morza)

P.S. Niepopularne opinie trafiają na koniec. Pisałam tyle o wyobraźni, ideach… Może jednak zbyt łatwo włożyłam powrót króla między mity? Od końca panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego upłynęło 230 lat. Historia Polski zna niewiele krótsze odstępy między kolejnymi królami – 216 lat upłynęło zanim, po wygnaniu Bolesława Śmiałego, koronę nałożono na skronie Przemysła II… (jeśli ciekawi Was ten okres, warto sięgnąć po „Koronę śniegu i krwi” Elżbiety Cherezińskiej, pierwszą część cyklu „Odrodzone Królestwo”, albo krótką powieść Małgorzaty Klunder „Mord na zamku” – niestety, niedostępną aktualnie w sprzedaży).

Kiedyś polscy poddani czekali na swojego króla 216 lat!
Może odrobinę dłuższy czas oczekiwania wcale nie jest nieosiągalny również dla nas…

Polecane

Król zza morza

Król zza morza

29,90 zł brutto/1szt.29.90 pkt.Min. cena z 30 dni 24,90 zł/1szt.Cena regularna 34,90 zł brutto/1szt.
Sire

Sire

33,00 zł brutto/1szt.33 pkt.Min. cena z 30 dni 29,90 zł/1szt.Cena regularna 34,90 zł brutto/1szt.
Missa est. Msza święta panów Pasków

Missa est. Msza święta panów Pasków

45,00 zł brutto/1szt.45 pkt.Min. cena z 30 dni 39,90 zł/1szt.Cena regularna 49,90 zł brutto/1szt.
Odrodzone królestwo

Odrodzone królestwo

49,00 zł brutto/1szt.49 pkt.
Dzieje Polski - Tom 1. Do 1202. Skąd nasz ród

Dzieje Polski - Tom 1. Do 1202. Skąd nasz ród

85,00 zł brutto/1szt.85 pkt.Min. cena z 30 dni 84,90 zł/1szt.Cena regularna 89,00 zł brutto/1szt.
Opowieści z Narni Tom I-II - C.S. Lewis

Opowieści z Narni Tom I-II - C.S. Lewis

129,00 zł brutto/1szt.129 pkt.
Władca Pierścieni

Władca Pierścieni

139,90 zł brutto/1szt.139.90 pkt.Min. cena z 30 dni 119,90 zł/1szt.Cena regularna 149,90 zł brutto/1szt.
Atlas geograficzny Królestwa Polskiego

Atlas geograficzny Królestwa Polskiego

119,00 zł brutto/1szt.119 pkt.
Gra w króla - Jean Raspail

Gra w króla - Jean Raspail

39,90 zł brutto/1szt.39.90 pkt.Min. cena z 30 dni 49,00 zł/1szt.Cena regularna 49,90 zł brutto/1szt.
pixel