Stanisław Wyspiański
( ilość produktów: 3 )Stanisław Wyspiański – barwna postać i nie mniej barwna twórczość
Gdyby Wyspiański żył w XXI pewnie robiłby furorę na ściankach jako nagradzany w wielu dziedzinach człowiek sukcesu, celebryta i skandalista, mówiący ludziom to, czego nie chcą słuchać, a jednak nie mogą przestać. Obserwowałby ludzkie upadki z trzeźwą głową, dając do myślenia środowiskom plotkarskim, wrzucając w swoją twórczość niedwuznaczne aluzje. Pracowałby niestrudzenie, pewien swojego geniuszu, niezależnie od opinii postronnych krytyków. W swoich wyborach życiowych nie kierowałby się opinią publiczną ani tym, co korzystnie wpływałoby na jego wizerunek, a jedynie własnym pragnieniem i swoistym poczuciem obowiązku.
Słowem – byłby pewnie taki, jakim był rzeczywiście poeta, dramaturg, malarz, mistrz pasteli Stanisław Wyspiański u schyłku XIX wieku, wybitny przedstawiciel Młodej Polski.
Stanisław Wyspiański prezentuje teatr – Polskę. Na narodową scenę zaprasza przedstawicieli wszystkich stanów.
Scena ta bije bogactwem barw, przenosi drgania głosów silnie przeżywających jej upadek i powstawanie z kolan, jej jednoczesną wielkość i małość, trwałość i znikomość.
Polska przodków, Polska współczesna, Polska o niepewnej przyszłości – pojęcie trudne do pojęcia, zwłaszcza dla kogoś z zewnątrz. Przedstawienie niezrozumiałe dla widowni, pełne sprzeczności, gdzie trudno rozróżnić rzeczywistość od urojeń.
Nie czytajmy Wesela dlatego, że jest lekturą szkolną. Czytajmy Wesele dla jego oryginalnego piękna i genialnego zobrazowania bolesnej prawdy o zniewolonym narodzie, w którego piersi wciąż bije serce i marzy o wolności.
Teatr narodu, sztuka, polska sztuka!
Chcemy go stroić, chcemy go malować,
chcemy w teatrze tym Polskę budować! (…)
Niech w oczy biją kolory jaskrawe,
niechaj rażą jak słońce. — Wstąg, wstążek, okrasy!
Niechaj ich ujrzę razem, jakby w złote czasy.
Razem, razem wy wszyscy, magnat, chłop i miasto.
S. Wyspiański, Wyzwolenie
Stanisław Wyspiański – barwna postać i nie mniej barwna twórczość
Gdyby Wyspiański żył w XXI pewnie robiłby furorę na ściankach jako nagradzany w wielu dziedzinach człowiek sukcesu, celebryta i skandalista, mówiący ludziom to, czego nie chcą słuchać, a jednak nie mogą przestać. Obserwowałby ludzkie upadki z trzeźwą głową, dając do myślenia środowiskom plotkarskim, wrzucając w swoją twórczość niedwuznaczne aluzje. Pracowałby niestrudzenie, pewien swojego geniuszu, niezależnie od opinii postronnych krytyków. W swoich wyborach życiowych nie kierowałby się opinią publiczną ani tym, co korzystnie wpływałoby na jego wizerunek, a jedynie własnym pragnieniem i swoistym poczuciem obowiązku.
Słowem – byłby pewnie taki, jakim był rzeczywiście poeta, dramaturg, malarz, mistrz pasteli Stanisław Wyspiański u schyłku XIX wieku, wybitny przedstawiciel Młodej Polski.
Stanisław Wyspiański prezentuje teatr – Polskę. Na narodową scenę zaprasza przedstawicieli wszystkich stanów.
Scena ta bije bogactwem barw, przenosi drgania głosów silnie przeżywających jej upadek i powstawanie z kolan, jej jednoczesną wielkość i małość, trwałość i znikomość.
Polska przodków, Polska współczesna, Polska o niepewnej przyszłości – pojęcie trudne do pojęcia, zwłaszcza dla kogoś z zewnątrz. Przedstawienie niezrozumiałe dla widowni, pełne sprzeczności, gdzie trudno rozróżnić rzeczywistość od urojeń.
Nie czytajmy Wesela dlatego, że jest lekturą szkolną. Czytajmy Wesele dla jego oryginalnego piękna i genialnego zobrazowania bolesnej prawdy o zniewolonym narodzie, w którego piersi wciąż bije serce i marzy o wolności.
Teatr narodu, sztuka, polska sztuka!
Chcemy go stroić, chcemy go malować,
chcemy w teatrze tym Polskę budować! (…)
Niech w oczy biją kolory jaskrawe,
niechaj rażą jak słońce. — Wstąg, wstążek, okrasy!
Niechaj ich ujrzę razem, jakby w złote czasy.
Razem, razem wy wszyscy, magnat, chłop i miasto.
S. Wyspiański, Wyzwolenie