Vademecum tendecyjnej informacji KGB. Czy obowiązuje w mediach do dziś? [Fragment książki Montaż Vladimira Volkoffa]
![Vademecum tendecyjnej informacji KGB. Czy obowiązuje w mediach do dziś? [Fragment książki Montaż Vladimira Volkoffa]](/data/include/img/news/1711100802.png)
- Vademecum podaje dziesięć przepisów na tendencyjną informację. Chce pan je poznać?
- Tak, to by mnie interesowało.
- Nieprawda nie dająca się zweryfikować, mieszanka prawdy i fałszu, deformacja prawdy, zmiana kontekstu, zacieranie i jego odmiany: wybrane fakty, komentarz podtrzymywany, ilustracja, generalizacja, nierówne części, części równe.
- Czy może mi pan podać kilka przykładów?
- Spróbuję odtworzyć dla pana wykład mojego nauczyciela z okresu stażu. Załóżmy, mówił, następujący fakt historyczny: Iwanow przyłapuje swoją żonę w łóżku z Pietrowem... - Aleksander zesztywniał; nie znosił erotycznych facecji. Francuzi nie mogli się bez nich obejść, zgoda, ale wydawałoby się, że w rozmowie z Rosjaninem można ich uniknąć. Okazuje się, że nie. Pitman uśmiechał się frywolnie: Pokażę wam, jakim operacjom można poddać ten fakt, jeśli z powodów politycznych trzeba by go było naświetlić tendencyjnie.
Pierwszy przypadek: nie było świadków. Opinia publiczna nie może w żaden sposób sprawdzić, jak było naprawdę. Oznajmia się więc po prostu, że to Pietrow przyłapał żonę w łóżku z Iwanowem. Oto właśnie nieprawda nie dająca się zweryfikować.
Drugi. Byli świadkowie. Piszecie, że w małżeństwie Iwanowów nie brakowało problemów i przyznajecie, że istotnie w sobotę Iwanow zaskoczył swą żonę z Pietrowem. Prawdą jest też, dodajecie, że przed tygodniem Iwanowa przyłapała swego męża na gorącym uczynku z Pietrową. To jest mieszanka prawdy i fałszu. Proporcje jednego i drugiego mogą się zmieniać. Chłopcy z intoksykacji, jeśli chcą uprawdopodobnić sprawę, dają do 80% prawdy na 20% fałszu, ponieważ z ich punktu widzenia ważne jest, by jakąś bardzo konkretną fałszywą informację wzięto za dobrą monetę. My natomiast, zajmujący się dezinformacją i wywieraniem wpływu na przeciwnika, gramy raczej na ilość i uważamy inaczej niż oni, że już jeden jedyny fakt prawdziwy służy jako doskonały przewodnik dla wielu kłamstw.
- To trochę tak jak twórcy tego wielkiego dzwonu, który przed chwilą oglądaliśmy. Do wielkiej ilości brązu dodali odrobinkę złota.
- Tak, rzeczywiście. Teraz trzeci sposób. Przyznajecie, że obywatelka Iwanowa znajdowała się w sobotę wieczorem u Pietrowa, ale ironizujecie na temat łóżka. Cóż mają wspólnego ze sprawą ruchomości? Najprawdopodobniej Iwanowa siedziała po prostu na krześle czy w fotelu. Iwanow, który, jak wszyscy wiemy, tyle razy leżał pod stołem, ma w zwyczaju rzucanie oszczerstw na swą nieszczęsną żonę. A co miała robić? Czy miała pozwolić, żeby mąż pijak pobił ją znowu? Sądziła, że powinna się schronić u Pietrowa, gdzie najprawdopodobniej towarzyszyły jej dzieci, maleńkie dzieci. Czyż mamy podstawy do oskarżenia jej o to, że nie zostawiła dzieci wydanych na pastwę tego brutala? Ponadto nie ma powodów by wątpić, że także i obywatelka Piętrowa brała udział w spotkaniu Iwanowa-Pietrow. Jest to wręcz bardzo prawdopodobne, jako że wszystko to wydarzyło się w sypialni Pietrowów, w mieszkaniu zajmowanym przez nich wspólnie z Iwanowymi. Oto właśnie deformacja prawdy.
- Cztery - Pitman liczył na palcach - czyli modyfikacja kontekstu. Zgadza się, mówicie, Iwanow nakrył żonę w łóżku Pietrowa, ale przecież wszyscy wiedzą, jaki jest Pietrow. To prawdziwe monstrum lubieżności. Nie da się wykluczyć, że ma za sobą czternaście wyroków sądowych za gwałt. Tego dnia natknął się na Iwanową w korytarzu, rzucił się na nią, wciągnął ją do siebie i właśnie rozpoczął proceder gwałcenia, gdy, na szczęście, pełen godności obywatel Iwanow, wracający z fabryki, gdzie po raz któryś z rzędu osiągnął rekordową liczbę trzech tysięcy nakrętek utoczonych w ciągu dwóch godzin dwudziestu pięciu minut, wyważył drzwi i ocalił swą skromną małżonkę od losu gorszego niż śmierć. Najlepszy dowód, krzyczycie głośno, że pierwotna informacja nie zawiera najmniejszej wzmianki na temat wyrzutów, jakie Iwanow miałby wobec żony.
Piąte: zacieranie. Zalewacie wasz prawdziwy fakt wielką masą innych informacji. Pietrow, mówicie, to stachanowiec, świetnie gra na organkach i w warcaby, urodził się w Niżnym Nowgorodzie, w czasie wojny był artylerzystą, na sześćdziesiąte urodziny ofiarował matce kanarka, ma kilka kochanek, między innymi Iwanową, przepada za kiełbasą z czosnkiem, dobrze pływa stylem grzbietowym, potrafi ugotować syberyjskie pielmieni, i tak dalej.
Istnieje też wykręt będący odwrotnością zacierania, mianowicie wybrane fakty. W sprawie, którą macie zrelacjonować, przeprowadzacie selekcję szczegółów, prawdziwych lecz niepełnych. Opowiadacie na przykład, że Iwanow wszedł do pokoju Pietrowa bez pukania, Iwanowa aż podskoczyła, taka jest nerwowa, Pietrow zachowywał się tak, jakby był zaszokowany złymi manierami Iwanowa, i wymieniwszy uwagi na temat powszechnego zepsucia obyczajów, będącego jednym z przeżytków carskiej Rosji, małżonkowie Iwanowowie wrócili do siebie.
Szósta metoda: komentarz podtrzymywany. W niczym nie modyfikujecie faktu, lecz korzystacie z niego, by przeprowadzić, dajmy na to, krytykę mieszkań dzielonych przez wielu lokatorów. Jest ich już coraz mniej, lecz to w nich właśnie incydenty, w których mężowie zaskakują kochanków, zdarzają się znacznie częściej niż to przewiduje plan pięcioletni. Następnie opisujecie nowoczesne osiedle, gdzie każda para turkawek ma swoją garsonierę, w której może sobie gruchać do woli, i przedstawicie idylliczny obraz szczęścia, jakie stanie się tam udziałem Iwanowów.
Siódmy chwyt to pewna odmiana szóstego, to ilustracja, w której przechodzi się od rzeczy ogólnych do szczegółowych, a nie od szczegółowych do ogólnych. Można tu rozwinąć ten sam motyw: sielanka par małżeńskich w nowoczesnych osiedlach wzniesionych dzięki dobroczynnej wydajności władzy Rad, lecz zakończenie będzie inne: o, jaki to postęp w stosunku do mieszkań o wielu lokatorach, gdzie zdarzały się pożałowania godne epizody, na przykład właśnie sytuacja Iwanowa, natrafiającego na swą żonę u sąsiada!
Ósma jest generalizacja. Z zachowania Iwanowej wyprowadzacie ogólne, pełne konfuzji wnioski na temat niewdzięczności kobiet, ich niewierności, rozwiązłości, natomiast pomijacie milczeniem współudział Pietrowa. Lub też, przeciwnie, obwiniacie Pietrowa-Casanovę, nikczemnego uwodziciela, uniewinniając jednocześnie nieszczęsną przedstawicielkę bezwstydnie eksploatowanej płci.
Technikę numer dziewięć nazywamy: nierówne części. Zwracacie się do waszych czytelników i proponujecie im, by sami ocenili ten incydent. Publikujecie następnie jeden list potępiający Iwanową - nawet jeżeli dostaliście sto takich listów. Drukujecie też dziesięć listów w jej obronie, nawet jeśli nie przyszło takich listów więcej niż dziesięć.
Wreszcie części równe, dziesiąta metoda. U profesora uniwersytetu, świetnego i lubianego przez czytelników polemisty, zamawiacie tekst pisany w obronie kochanków, mający pięćdziesiąt linijek, i równocześnie u jakiegoś idioty ze wsi zamawiacie ich potępienie, też na pięćdziesiąt linijek. W ten sposób dowodzicie waszej bezstronności.
Oto, Aleksandrze Dmitryczu, krótki wykład, by mógł pan wyrobić sobie zdanie, czym jest tendencyjna informacja i na czym polegają ćwiczenia, którymi zajmie się pan podczas stażu. Wtedy, rzecz jasna, ich temat będzie znacznie poważniejszy.
- Wydaje mi się - powiedział Aleksander - że znam pewną gazetę francuską, postępującą właśnie według tych zasad. Ale... czy mógłby mi pan jeszcze opowiedzieć o Trójkącie?
Pan jest nienasycony. Wyobraża pan sobie, że wyjawię panu całą naszą doktrynę ot, tak sobie, tu, na tej galeryjce, tylko po to, żeby pana rozerwać?
- Tak, proszę. Czy zdąży mi pan wszystko opowiedzieć, nim dozorca zamknie wieżę?
- Oczywiście, że nie. Jako przykład podałem panu dziesięć dziecinnie łatwych przepisów. Tymczasem myśmy opracowali setki metod, którymi możemy posługiwać się razem lub rozdzielnie, wypracowaliśmy całą interpretację Historii, cały światopogląd techniki wywierania wpływu, wręcz całą kosmogonię…
- Czy mógłby mi pan jeszcze opowiedzieć o Trójkącie? Tylko o Trójkącie.
- Dobrze, bardzo krótko…
Fragment książki 'Montaż' Vladimira Volkoffa
Polecane
