Życie wewnętrzne duszą apostolstwa
Siostra moja zostawiła mię, żebym sama usługiwała (Łk 10, 40), powiada, zapożyczając słów Marty, zarozumialec, który widzi jedynie dzieła zewnętrzne i ich wyniki. Jego próżność i mała znajomość dróg Bożych nie idą aż tak daleko, żeby przypuszczał, że Bóg nie obszedłby się bez niego wcale, ale jednak chętnie powtarza on za Martą, niezdolny do oceniania wyższości kontemplacji Magdaleny: Powiedzże jej tedy, by mi pomogła (Łk 10, 40), wyrzucając jako stratę czasu chwile, jakie inni współtowarzysze w apostolstwie, bardziej uduchowieni niż on, poświęcają na to, żeby utrzymać życie wewnętrzne z Bogiem.
Krótka, ale gorąca modlitwa bardziej przyśpieszy nawrócenie niż długie dysputy lub piękne wywody. Ten, kto się modli, wchodzi w kontakt z pierwszą przyczyną. Oddziaływa na nią bezpośrednio. W ten sposób trzyma w ręku wszystkie przyczyny wtórne, ponieważ one swą skuteczność czerpią jedynie z tej pierwszej. A w ten sposób pożądany skutek otrzymuje się i pewniej, i prędzej.