Nie zbiera się jabłek z tego sadu. Podróż do grobów, duchów i ukrytych skarbów Podlasia
Nie zbiera się jabłek z tego sadu. Podróż do grobów, duchów i ukrytych skarbów Podlasia to niezwykła wyprawa literacka w świat tajemnic, dawnych opowieści i zapomnianych miejsc Podlasia – krainy pełnej legend, duchów i ukrytych skarbów.
To książka, która nie zaczyna się od fascynacji, lecz od lęku. Autor – początkowo niechętny mrocznym historiom – postanawia jednak wrócić do pisania, podejmując próbę zmierzenia się z tym, co niewygodne, nieopowiedziane i zapomniane. W efekcie powstaje poruszająca, pełna atmosfery opowieść o miejscach, które żyją w cieniu grobów, mitów i rodzinnych przekazów.
Na kartach tej książki czytelnik wędruje przez cmentarze, opuszczone wsie i skryte w lasach miejsca mocy, odkrywając historie ukryte głęboko – zarówno w ziemi, jak i w pamięci ludzi. Autor, z dużym wyczuciem i szacunkiem, przywołuje zapomniane postacie i wydarzenia, budując opowieść o duchowej i kulturowej tożsamości Podlasia.
Mimo mrocznej tematyki, lektura nie przytłacza. Wręcz przeciwnie – pozwala spojrzeć na Podlasie z zupełnie innej perspektywy: jako krainę nie tylko piękną, ale też pełną zagadek, niepokojów i ukrytej siły.
"Nie zbiera się jabłek z tego sadu" to pozycja dla czytelników ciekawych lokalnych tajemnic, miłośników historii z dreszczykiem i tych, którzy nie boją się zejść z utartych szlaków, by odkryć to, co zapomniane.
Zanurz się w opowieściach, które nie dają spokoju – i przekonaj się, że niektórych jabłek naprawdę lepiej nie zrywać…
FRAGMENT KSIĄŻKI:
„Panie Wojtku, kilka dni po pana spotkaniu autorskim, gdy opowiadał pan o cudownych ikonach Matki Boskiej, zaczęły się dziać rzeczy niezwykłe. Kobieta z Masiewa zobaczyła na strychu niezwykły blask. Znalazła tam ikonę świętego Mikołaja Cudotwórcy…
Pojechałem zatem do Narewki, aby dowiedzieć się więcej. Za oknem zimno i plucha. Siedzimy pośród ludowych tkanin, pijemy gorącą herbatę i słuchamy opowieści.
– A jakby Bóg umarł, to co by było?
– Szto Ty? Zdurieł? Jakże tak Pan Bóg umierł?
– No, ale jakby umarł? To co by było?
– Jak to szto? Światyj Mikołaj Cudotworiec porządku by pilnował!
To miejscowa pohaworka. Przypowiastka zasłyszana przy jednym z tutejszych płotów. Najlepiej oddaje, kim dla prawosławia jest Święty Mikołaj Cudotwórca.
Uświęcony już w łonie matki, czynił cuda jeszcze zanim zaczął pić mleko i pościł zanim zaczął jeść. Starannie dobierał przyjaciół, unikał próżnych rozmów. Nie prowadził rozmów z kobietami. Nawet na nie nie patrzył. Spędzał całe dnie w świątyni na modlitwie i czytaniu świętych ksiąg. Majątek po rodzicach rozdał ubogim. Dary podrzucał w tajemnicy, aby mu nie dziękowano. Obrońca uciśnionych. Uzdrowiciel. Gdy płynął do Ziemi Świętej, zerwała się straszna burza, modlitwa Mikołaja uspokoiła jednak morze. Cichy i łag0dny w usposobieniu. Dla wszystkich życzliwy. Płaczących pocieszał. Żebrzących wspomagał. Skromnie ubrany. Jadał raz dziennie. Oczywiście tylko postne potrawy.”


