Darmowa dostawa od 199,00 zł
tel 509731913
Bezpieczne zakupy
Idosell security badge
Pomyłka

Pomyłka

41,58 zł
brutto / szt.
Cena regularna / szt.
Możesz kupić za 41.58 pkt.
z
Możesz kupić także poprzez:
Produkt niedostępny
Produkt niedostępny
14 dni na łatwy zwrot
Ten produkt nie jest dostępny w sklepie stacjonarnym
Bezpieczne zakupy
Odroczone płatności. Kup teraz, zapłać za 30 dni, jeżeli nie zwrócisz
Kup teraz, zapłać później - 4 kroki
Przy wyborze formy płatności, wybierz PayPo.PayPo - kup teraz, zapłać za 30 dni
PayPo opłaci twój rachunek w sklepie.
Na stronie PayPo sprawdź swoje dane i podaj pesel.
Po otrzymaniu zakupów decydujesz co ci pasuje, a co nie. Możesz zwrócić część albo całość zamówienia - wtedy zmniejszy się też kwota do zapłaty PayPo.
W ciągu 30 dni od zakupu płacisz PayPo za swoje zakupy bez żadnych dodatkowych kosztów. Jeśli chcesz, rozkładasz swoją płatność na raty.
Po zakupie otrzymasz 2.77 pkt.
Produkt wyprzedany
Otrzymasz od nas powiadomienie e-mail o ponownej dostępności produktu.
Dane są przetwarzane zgodnie z polityką prywatności. Przesyłając je, akceptujesz jej postanowienia.
Powyższe dane nie są używane do przesyłania newsletterów lub innych reklam. Włączając powiadomienie zgadzasz się jedynie na wysłanie jednorazowo informacji o ponownej dostępności tego produktu.

O czym jest ta książka? Autorka tak odpowiada na pytanie: „O kobiecie ok. trzydziestokilkuletniej, która, mimo doktoratu i początkowych sukcesów, z niezrozumiałych powodów nie potrafi niczego w życiu osiągnąć”. A Michał Barcikowski ciekawie zauważa, że to „książka o spirali, którą jest nasze życie. Pozornie bezsensowne kręcenie się, w rzeczywistości nieubłagane zbliżanie się do celu. A może Celu?”

Marta Kwaśnicka (ur. 1981) — pisarz, dziennikarz, krytyk. Autorka dwóch książek eseistycznych "Krew z mlekiem" (2014) i "Jadwiga" (2015), laureatka m.in. Nagrody Literackiej Identitas (2015) i Nagrody Literackiej Skrzydła Dedala (2016), stypendystka programu Młoda Polska 2016.

 


 

Niech państwu będzie. Poddaję się.

To nie było wspaniałe zwycięstwo, raczej jedno z tych wymęczonych i cierpliwie wyczekanych, kiedy zwycięzca jest tak samo wyczerpany jak ten, kogo pokonał. Niemniej jednak książka należała do nas. Była to „Odyseja” w oryginale, dzieło o powrocie do domu, wbrew fatum i niechęci bogów. Przez chwilę cieszyliśmy się jak dzieci jej grubymi kartkami, notatkami, które kiedyś ktoś zrobił na marginesie miękkim ołówkiem. Okładka była sztywna, obłożona zielonym materiałem, tytuł wypisano zaś na grzbiecie złotymi literami. Dzisiaj już się nie wydaje książek w taki sposób. Są jedynie nośnikami treści, a nie dziełami rzemiosła, ta była zaś przede wszystkim porządnym przedmiotem. Na eleganckiej karcie tytułowej widniała dedykacja. Pochodziła z 1831 roku. Wpisała ją kobieca ręka, pismo było szlachetne i wyraźne: To my dear son T. from his affectionate mother. Please come home. Dla mojego drogiego syna T. od kochającej matki. Proszę, wróć do domu.

 

W mgnieniu oka cała moja historia stała się dla mnie jasna. Jeśli zwykle zatem brakowało mi zapału do robienia różnych pożytecznych czynności, było tak właśnie dlatego, że należałem do zarażonych. Czytanie innych autorów, pisanie rozprawek i artykułów – to zawsze były jedynie półśrodki, czynności przypominające oglądanie butelki, w której ktoś zakorkował sekretny napój; oglądanie ze świadomością, że język nigdy nie poczuje smaku tej mikstury, ponieważ z jakichś powodów zawartość nie została przeznaczona dla mnie. W zasadzie nie znałem tych powodów, ale pokornie trzymałem się z daleka, chociaż byłem wyjątkowo złakniony. Nawet nie wiedziałem, jak bardzo męczyło mnie pragnienie – to okazało się dopiero później, kiedy zacząłem je sycić / TRIUMF /

Niektórzy rzucali swoim dawnym miłościom rozgoryczone farewell i znikali, albo dziwaczeli na zdecydowanie zbyt niskich posadach i po pewnym czasie, jeśli w ogóle wchodzili w potyczki słowne czy ideowe, to już tylko z samymi sobą. Na ulicach widywało się przecież wielu takich – zamyślonych, mówiących do siebie, dziwnie sfrustrowanych.

Wtedy jednak, kiedy stałam oparta o okno wagonu, nie rozumiałam jeszcze tego zakrzywienia niektórych polskich biografii, tego, że, jakkolwiek brzmiało to pretensjonalnie i górnolotnie, to rzeczywiście tak było: w Polsce z dobrze zapowiadających się ludzi ciągle zbyt często robiono wariatów. Wtedy jechałam tramwajem na zajęcia i, chociaż wsłuchiwałam się w historię kloszarda, myślami byłam w innym miejscu / SZMACIARZ /

Symbol
1794
Autor
Marta Kwaśnicka
Liczba stron
322
Okładka
miękka ze skrzydełkami
Rok wydania
2020
Wymiary
145x205
Potrzebujesz pomocy? Masz pytania?Zadaj pytanie a my odpowiemy niezwłocznie, najciekawsze pytania i odpowiedzi publikując dla innych.
Zapytaj o produkt
Jeżeli powyższy opis jest dla Ciebie niewystarczający, prześlij nam swoje pytanie odnośnie tego produktu. Postaramy się odpowiedzieć tak szybko jak tylko będzie to możliwe. Dane są przetwarzane zgodnie z polityką prywatności. Przesyłając je, akceptujesz jej postanowienia.
Napisz swoją opinię
Twoja ocena:
5/5
Dodaj własne zdjęcie produktu:
Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką dotyczącą cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.
Zamknij
pixel