Wspomnienia 1900-1939 Zbigniew Lohmann
Zbigniew Lohmann (1900-1978, prawnuk, pochodzącego z Kurlandii, Romana Lohmanna (1785-1838), który zapoczątkował polską linię Lohmannów. Autor pamiętnika, ziemianin, ostatni właściciel Podlesia. Ukończył Akademię Rolniczą w Bydgoszczy uzyskując tytuł inżyniera. Brał udział w wojnie 1920 roku, w której odniósł rany kulą dum, a jej odłamek miał w płucach przez resztę życia. W czasie II wojny światowej był żołnierzem Armii Krajowej. Po wojnie szykanowany przez komunistyczną władzę, zmuszany do zmiany miejsc pracy i zamieszkania ponad 20 razy. Za posiadanie pamiętnika Andersa Bez ostatniego rozdziału miał liczne rozprawy sądowe i trafił na parę miesięcy do więzienia. Pamiętnik zaczął pisać około 1960 roku dla przyszłych pokoleń.
Autor zadedykował swoje wspomnienia synom, na „wieczną pamiątkę”, aby nie zapomnieli, jak kiedyś bywało i jak wyglądała praca na wsi. Wędrujemy z nim począwszy od XIX aż do początków XX wieku. Jesteśmy w Podlesiu (rodzinnym gnieździe autora), w Seceminie, zajeżdżamy do sąsiadów, na polowania, przyjęcia, spotkania, bale. Czas radosny, zdawałoby się beztroski, ale i czas pracowity. Walka o utrzymanie majątku, o spłacenie ciążących na nim kredytów, spełnienie obowiązku wobec Ojczyzny, wojna, a potem wyrzucenie przez komunistów z rodzinnego gniazda.
Niedaleko Zawady był majątek Biała Błotna. Właścicielem był baron Roman Ketlicz Rayski. Starszy był ode mnie o 30 lat, ale byliśmy po imieniu. Skończył prawo w Wiedniu. O rolnictwie nie miał pojęcia, nie lubił tego zawodu i w ogóle wsi. Przyjaźnił się z moimi rodzicami i często bywał w Podlesiu po kilka dni, przeważnie wtedy kiedy wracał z podróży. Konie przychodziły po p. Romana wasągiem w półkoszkach i stały w stajni. Zatrzymywaliśmy go zawsze, bo był bardzo atrakcyjny, starszy resursowy pan, dowcipny, umiejący opowiadać, świetnie ułożony. Pisywał wiersze okolicznościowe, patriotyczne, sonety śląskie lub piosenki w tym samym duchu. Deklamował je lub śpiewał. Najlepiej mu się pisało wiersze przy młócce zboża w takt warczenia bębna. Kazał sobie przynosić fotel, zagłębiał się w poezji, a wtedy robotnicy kradli zboże. (fragment Wspomnień)