RZECZ O ENTACH. Jak nie być pochopnym i bardziej entowym
Gdy w bukach wiosną pęka liść
I krąży sok w gałązkach
Gdy leśny strumień w słońcu lśni
Trzepoce w wietrze wstążka.
Gdy pełny oddech, długi krok,
A powiew w wiatr się zmienia,
Wróć do mnie miła by mi rzec
Że piękna moja ziemia! *
Entowie, lub inaczej Onodrimowie – Pasterze Drzew w świecie stworzonym przez J.R.R. Tolkiena; do drzew podobne, lecz stanowiące odrębną rasę o niejasnym pochodzeniu. Prawdopodobnie Yavanna, jedna z Valier, uprosiła o tchnienie życia i własną duszę dla niektórych drzew, aby były głosem reszty roślin. Dostojny Drzewiec, pochopny Żwawiec, zgorzkniała, zepsuta Stara Wierzba – przedstawiciele tego plemienia są tak różnorodni, jak różne od siebie są potężny dąb, strzelista sosna czy strojna jarzębina. Jakie sekrety skrywają w sobie te prastare istoty i czego można się od nich nauczyć?
Pierwsza sprawa: nie wstajesz rano, jeśli jesteś entem. Budzisz się wyprostowany jak drzewa, dla których jesteś pasterzem. Jak one, rośniesz powoli, ale nieustępliwie, a twoje korzenie sięgają głęboko (to akurat przenośnia). Twojego umysłu nie zajmują przelotne sprawy. Gromadzisz w nim wspomnienia tysięcy lat, nie możesz więc zaśmiecać go błahostkami.
Chyba najtrudniej w dzisiejszym zabieganym świecie jest być statecznym entem, którego natura stoicka nie znosi niczego, co nosi w sobie choćby pozór pośpiechu. Kiedy umysł człowieka XXI wieku zaczyna przypominać otwartą stronę przeglądarki z setką ładujących się kart, do których być może wcale nie zajrzysz, ale będą cię rozpraszać i utrudniać skupienie na tym, co naprawdę ważne – u enta, przeciwnie, każda myśl musi zostać poprowadzona od początku do końca, jak górski strumień, wypływający z gór, zmierzający w wyznaczonym kierunku, dopóki nie spełni swego przeznaczenia, nawadniając odpowiednie miejsca. Czasem ten strumień rozrasta się do rozmiarów potężnej rzeki i nie spocznie, dopóki nie dotrze do morza – tak czasem myśl entowa rośnie w siłę tak długo, aż przerodzi się w czyn. Pozorna obojętność zostaje przełamana, gdy coś zapadnie mu w serce i poruszy tę wrażliwą, choć nieśpieszną duszę. Tak piękno, jak i cierpienie dotykają enta bardzo głęboko, choć na jego reakcję trzeba czekać nieraz całe wieki.
Coś, co trudno wzbudzić, trudno też powstrzymać. Gniew enta to nie igraszka. Sieje spustoszenie jak wspomniana rzeka, kiedy, pod naporem kotłujących się w niej sił wystąpi z brzegów i porywa wszystko co stoi jej na drodze.
Mroczne siły skupiają się na bliskich, oczywistych zagrożeniach, bywają natomiast ślepe na potęgi pozornie należące do przeszłości. Widzą w entach zgrzybiałych starców, których stać jedynie na wzruszenie ramion, gdy zabiera im się wszystko. W tych starcach jednak nadal drzemie iskra zdolna rozniecić pożar. Nie mieszają się do spraw, które ich nie dotyczą, nie toczą wojen, nie interesują się codziennymi sprawami innych plemion Śródziemia. Ale one również mają swoją tolerancję, której poziom można przekroczyć, a wtedy straszny los czeka tych, którzy staną im na drodze.
Jest coś jeszcze, czego nie sposób pominąć, gdy mowa o entach. Tęsknota – za czym? Za kim? Jest to inny rodzaj tęsknoty niż ta zaszczepiona w sercach elfów od zarania dziejów. Enty są ściśle związane ze Śródziemiem, nie wzywa ich żaden zew spoza tego, co dobrze znane. Ich tęsknota jest wynikiem straty, której, w pewnym stopniu, enty same sobie są winne i wiedzą o tym. Dawne życie zostało im odebrane. Przed wiekami egzystowały w szczęściu, którego w pełni nie potrafiły docenić. Miały rodziny, żony i dzieci, ale entom, podobnie jak ludziom, łatwo przywyknąć do szczęścia. Pojawiły się różnice, niezrozumienie, a potem rozłam. Stopniowe oddalanie się od siebie małżonków, odejście entowych żon na przeciwną stronę rzeki Anduiny stało się dla nich pierwszym krokiem ku zagładzie. W wyniku niszczycielskich działań Saurona spotkała je śmierć, niewola lub rozproszenie. Po długich, bezowocnych poszukiwaniach dla każdego innego stałoby się jasne, że enty skazane zostały na rozłąkę i dopełnienie swych lat w samotności, one jednak nigdy nie straciły nadziei.
Gdy przyjdzie zima, kiedy mróz
Pościna lodem rzeki
Gdy wstąpi noc, bezgwiezdna noc
Na nieba szlak daleki.
Gdy śmiercią wionie wschodni wiatr
Zapukam do twej bramy
I w mroźny deszcz o miła ma
Na pewno się spotkamy!*
Taki już jesteś. Twój optymizm nie objawia się płomieniem słomianego zapału, który szybko się wypala, ale przeradza się w niegasnącą nadzieję podtrzymującą cię przy życiu przez całe wieki. Daje ci zapał do pracy, która bardziej pochopne istoty znudziłaby po kilku miesiącach lub latach. A ty przykładasz się do niej niezmiennie z największą starannością i za twoją sprawą las Fangorn stanowi jedno z najbardziej niesamowitych miejsc w całym Śródziemiu. Twoja rozwaga i wytrwałość w dzisiejszym świecie jest na wagę złota. A przecież nie jest nieosiągalna, chociaż w pewnym stopniu. Wymaga podjęcia decyzji – odrzucenia tego, co zakłóca naturalny rytm twojej egzystencji oraz toku myślenia, a skupieniu się na tym, co naprawdę ważne; a potem… powtarzania tej decyzji wielokrotnie każdego dnia.
Autorka: Maria Łuczak
*J.R.R. Tolkiem "Dwie wieże", przeł. Włodzimierz Lewik