RZECZ O ELFACH. Co zrobić, aby być bardziej elfickim i zjawiskowym
Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto podczas lektury „Władcy Pierścieni” chociaż przez chwilę nie poczuł, że chciałby być taki jak potężny Glorfindel, albo podczas oglądania ekranizacji Petera Jacksona nie spojrzał z zazdrością na zręcznego jak lampart Legolasa. Może nawet znajdzie się ktoś, kto podczas projekcji „Pierścieni Władzy” westchnął wpatrzony w skrytego Arondira myśląc: „Odnalazłbym się w tej roli”. Jakie rzeczywiście są elfy w świecie wykreowanym przez J.R.R. Tolkiena? Co stoi za pojęciem „pierworodnych dzieci Iluvatara”, jak się ich określa w „Silmarillionie” i nie tylko? Przecież to nie spiczaste uszy i długie łuki sprawiają, że myślimy o nich z podziwem (w każdym razie, nie tylko to).
Poczytajmy Tolkiena, a lepiej poznamy elfy. Może nie jest absurdem naśladowanie ich, nawet w XXI wieku?
Twoje przebudzenie nastąpiło w nocy, pod rozgwieżdżonym niebem. Światła rozpalone przez Vardę już na zawsze będą ci niezwykle bliskie, mimo, iż tak odległe. Stąd ta tęsknota w sercu, której nic na tym świecie zaspokoić nie może. Chroni twój wewnętrzny ogień od szybkiego wypalenia i pozwala żyć wiecznie nie będąc poddawanym procesom starzenia ani chorób. Poza śmiercią nagłą, zadaną przez inną istotę tylko ten smutek, który odbiera chęć do życia zagraża twojemu bytowi. Ale jak tu nie pogrążyć w żałobie, kiedy Arda, dzieło stworzone z pieśni Ainurów, zrodzone z myśli Iluvatara, odniosła tyle ran i tak odległy jest jej obraz od pierwotnego planu. Tyle piękna już zostało bezpowrotnie zaprzepaszczone, a dziś nikt nie potrafi stworzyć dzieł tak kunsztownych jak przed wiekami, gdy świat był jeszcze młody i rozkwitał bujnie w świetle drzew Telperiona i Laurelinu.
Art by Alan Lee
Jednak radość, właściwa istotom żyjącym tym, co dobre na tym świecie, wciąż triumfuje i nie opuszcza cię nigdy na długo. Przecież ten świat, mimo zepsucia, wciąż pełen jest cudów, które warto podziwiać, istot, dla których warto się poświęcać, spraw, dla których warto pracować. Dajesz więc wyraz poprzez słowo, poprzez muzykę, zarówno smutkowi po tym, co utracone na zawsze, oraz radości z tego, jak wbrew staraniom Czarnego Nieprzyjaciela Świata oraz jego sług, życie wciąż znajduje drogę; jak każdy dysonans, który wprowadzili oni do Pieśni, próbując zakłócić jej idealny przebieg, prowadzi do tematu tym piękniejszego, im mniej oczekiwanego, a kończącego się akordem o niewypowiedzianej słodyczy. Stąd nadzieja, której nic zgasić nie może – że zło ostatecznie zostanie przegnane, a to co dobre, będzie trwało wiecznie.
Zostałeś stworzony jako najpiękniejsze i najszlachetniejsze z dzieci Iluvatara, dbasz więc o to, aby tego nie zaprzepaścić. To piękno nie jest tylko kwestią fizycznej urody, ale wiąże się ściśle z tym duchowym pięknem. U ludzi rozłam między ciałem a duszą jest tak duży, że jedno z drugim często nie może się porozumieć, jakby wcale nie należały do tej samej istoty. Tymczasem u elfów jedna i druga natura są sobie bliższe, lepiej poznane i współpracujące. Dusza - Fëa, nie jest zepchnięta na margines świadomości – to ona włada nad ciałem - Hröa, które jest jej posłuszne, a przez to silne. Jednak to nie aspekt głęboko rozwiniętej samoświadomości jest tu najistotniejszy. Przebywając w sposób pełny w świecie duchowym jesteś po prostu bliżej Stwórcy, a to pozwala wznieść się na wyżyny istnienia.
Można powiedzieć, że masz bogaty świat wewnętrzny, w którym chętnie przebywasz. Mimo szczególnej zdolności ekspresji, daleki jesteś od duchowego ekshibicjonizmu. Wyrażasz myśli warte zwerbalizowania, nie odzywasz się bez potrzeby. Dzieją się w tobie rzeczy, którymi ochoczo dzielisz się ze światem oraz takie, o których słuchać może tylko prawdziwy przyjaciel. Jeszcze inne pozostawiasz wyłącznie dla siebie. Dzięki takiej postawie w obejściu nie ma niepotrzebnego, rozpraszającego hałasu. Zamiast tego zauważa się aurę tajemnicy i wyjątkowości, ciszę pełną uwagi i zachwytu nad dziełem stworzenia. Nie rozumieją jej pomniejsze hałaśliwe stworzenia, zagłuszający czczą gadaniną lęk przed zajrzeniem we własne wnętrze. Całkiem zrozumiały jest ten brak zrozumienia i nie można za niego winić prostych umysłów. Któż może zgłębić drugą istotę i naprawdę ją zrozumieć, przeniknąć jej głębię?
Jako elf rozumiesz to doskonale i z szacunkiem podchodzisz do każdej żywej istoty, której tajemnicy nie możesz pojąć, co nie przeszkadza Ci poświęcać mnóstwo czasu próbując. Dar poznania natury jakiejkolwiek rzeczy jest niebezpieczną bronią – dostarcza bowiem narzędzi, aby ją zranić wyjątkowo dotkliwie. Ty jednak wykorzystujesz ją w innym celu – pomagasz jej rozwijać swój potencjał, tak jak nauczyłeś drzewa swojej mowy, aby się z nimi porozumieć i żyć z nimi w zgodzie. Najpierw musiałeś jednak godzinami wsłuchiwać się w jego pracę, kiedy pobierało życiodajną energię od słońca, obserwowałeś, jak rośnie, jak żegna się ze swoim okryciem jesienią, zimą zasypia, aby przetrwać śniegi i odrodzić się na wiosnę z nową siłą, wypuszczając zielone pączki, które tchną nadzieją w utrudzone, waleczne serca. Wreszcie cieszyłeś się z nim razem, gdy latem doczekał się owoców swoich całorocznych starań. A ty w tym wszystkim mu towarzyszysz. „W pośpiechu nie docenia się cudów” (Legolas). Człowiek śmiertelny, niestety, nie ma na tyle czasu. Gorsze jest jednak to, że ten czas, który jest mu dany, łatwo daje sobie ukraść. W XXI wieku jest to bardziej powszechne zjawisko niż kiedykolwiek, a my często nawet nie zauważamy tej grabieży na ogromną skalę.
Dziś elfy rzadko wychodzą z cienia, chowają się w swoich ukrytych królestwach. Jednak co by to był za świat bez nich? Kiedy Drużyna Pierścienia opuszczała królestwo Celeborna i Galadrieli „wydało się, że to Lorien odpływa wstecz, niby jasny statek, który zamiast masztów ma czarodziejskie drzewa i żegluje ku zapomnianym wybrzeżom, podczas gdy oni siedzą bezradnie na skraju szarego, bezlistnego świata”.
Czy chcąc być elfem, muszę wsiąść na pokład statku płynącego w zapomnienie?
Być może, ale… czy to bardzo źle, dać się ominąć głównemu nurtowi?
Pozostawić ulotne mrzonki współczesności dla wartości nieprzemijających, żeby znaleźć drogę do świata idei, do własnego wnętrza, a wreszcie – do Boga? Aby na tej drodze osiągnąć powodzenie, potrzeba trwać przy wartościach niezmiennych od zarania dziejów, zasadach wypróbowanych podczas zmagań pokoleń, na których błędach i sukcesach się uczymy. Trwać nawet wtedy, gdy świat traci nimi zainteresowanie. Skarb, jaki czeka u celu, nigdy się nie znudzi.
Art by Alan Lee
Autorka: Maria Łuczak